MINISTER TUSKA ZEZNAWAł W SPRAWIE O MOBBING. POGRążYł KANCELARIę GRODZKIEGO

Sprawa o mobbing w Kancelarii Senatu od dłuższego czasu toczy się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. Do tej pory zeznawali głównie szeregowi pracownicy, teraz ich głos wzmocnił minister Maciej Berek z rządu Donalda Tuska.

Sprawę rzekomego mobbingu w Kancelarii Senatu nagłośnił w 2022 roku anonimowy świadek. Według zeznań była wiceszefowa Centrum Informacyjnego Senatu miała m.in. krytykować go przy innych osobach, zarzucać, że w niewłaściwy sposób się ubiera, analizować jego aktywność w mediach społecznościowych czy wydawać nieprecyzyjne polecenia. Toksyczna atmosfera miała udzielić się też innym osobom – dwie kobiety przyjmowały leki uspokajające, by móc zapanować nad nerwami.

Mobbing w Kancelarii Senatu?

O mobbingu ze strony Anny Godzwon – byłej wicedyrektor CIS oraz Małgorzaty Daszczyk – dyrektor gabinetu marszałka Senatu, mówili też kolejni świadkowie w procesie. Teraz dołączył do nich Maciej Berek, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów w rządzie Donalda Tuska.

– Panie, które były zatrudnione, dosłownie płakały. Odmawiały wyjazdów. Był problem, żeby jechały na kolejne – mówił, mając na myśli wyjazdy ze wspomnianymi kobietami. – Znalezienie zastępstwa było bardzo trudne – dodawał.

Zarówno Anna Godzwon jak i Małgorzata Daszczyk, choć formalnie nie były najwyżej w hierarchii urzędników, miały mieć nieograniczoną władzę w Kancelarii Senatu. Gwarantowało im ją wstawiennictwo ówczesnego marszałka, Tomasza Grodzkiego z PO.

Minister Berek zeznawał w sprawie mobbingowej

Berek przyznał, że sam też nie mógł przeciwstawić się wspomnianym urzędniczkom. – Dla mnie sytuacja, w której formalnie mój wicedyrektor mówi mi, co mam zrobić, jest sytuacją, która stawia relacje na głowie. I nie chodzi o kwestie personalne i ambicjonalne. Chodzi o zasady organizacji struktury – tłumaczył, mówiąc o Annie Godzwon.

– Dla pełności obrazu powinienem też powiedzieć: w trakcie pracy w Kancelarii Senatu, w zakresie swoich zadań, czułem się jak osoba poddana przesadnej presji, niemożliwej do realizacji – dodawał.W pewnym momencie nie był w stanie ukryć poruszenia.

– Dla pełności obrazu powinienem też powiedzieć: w trakcie pracy w Kancelarii Senatu, w zakresie swoich zadań, czułem się jak osoba poddana przesadnej presji, niemożliwej do realizacji – zeznawał Maciej Berek. – Chociaż w różnych urzędach pracowałem ponad 30 lat, miałem rozmaite zadania, to to 11-12 miesięcy kosztowało mnie bardzo dużo – podsumował.

Ponad 7 mln euro kary dla Polski. Chodzi o niewdrożoną dyrektywę

Zespół antymobbingowy w Prokuraturze Krajowej. Zbada rzeczywistą skalę zjawiska

2024-04-26T19:11:53Z dg43tfdfdgfd