WYRZUCIł PSA PRZEZ BALKON Z CZWARTEGO PIęTRA. TERAZ DOMAGA SIę NIżSZEJ KARY. ADWOKAT WSKAZAł NA RODZINę

Zanim dwumiesięczny pies został wyrzucony z balkonu znajdującego się na czwartym piętrze bloku, miał być kopany i bity. - Takie zachowanie było nacechowane szczególnym okrucieństwem - powiedziała Edyta Wilczewska z Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ. Innego zdania jest adwokat 49-letniego Andrzeja G., który wskazał dwa powody, które jego zdaniem są powodem do złagodzenia kary.

Prawie półtora roku mężczyzna z Białegostoku wyrzucił szczeniaka z mieszkania przez balkon. Andrzej G. usłyszał wówczas zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem i został za to nieprawomocnie skazany na dwa lata więzienia. Sąd orzekł również 10-letni zakaz posiadania zwierząt przez skazanego i 10 tys. zł nawiązki na rzecz fundacji Zwierzęta Niczyje, która uratowała psa. Według doniesień PAP, którą cytuje TVN24, 49-latek nie zgadza się z wyrokiem.

Zobacz wideo Pościg za pijanym kierowcą. Wydmuchał ponad 3 promile

Białystok. Andrzej G. chce niższej kary za "zadanie szczególnych cierpień zwierzęciu"

Apelację złożył obrońca, który stwierdził, że nie można w tej sprawie mówić o szczególnym okrucieństwie ze względu na to, że czyn był jednorazowy. Natomiast w kwestii ustaleń policji, że 49-latek mógł już wcześniej znęcać się nad zwierzęciem i przetrzymywać je na balkonie, adwokat wskazał, że w tym miejscu zamykali psa również jego właściciele. Z tego powodu obrońca domaga się zmiany kwalifikacji prawnej na tak zwany typ podstawowy przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem oraz zmniejszenia wymiaru kary do pięciu miesięcy. Wyrok ma zostać ogłoszony na początku maja.

Prokuratura domagała się trzech lat więzienia, biorąc pod uwagę, że oskarżony jest recydywistą karanym za rozbój. Edyta Wilczewska z Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ stwierdziła w mowie końcowej, przywołując zeznania świadków, że pies został wyrzucony z balkonu z wielką siłą, a wcześniej zwierzę miało być przez oskarżonego kopane i bite. - Takie zachowanie było nacechowane szczególnym okrucieństwem, szczególną intensywnością i spowodowało zadanie zwierzęciu szczególnych cierpień - powiedziała prokuratorka.

Mężczyzna opiekował się szczeniakiem brata. Wyrzucił go przez balkon, bo "był pijany, a pies szczekał"

Andrzej G. miał tylko czasem opiekować się szczeniakiem, kiedy jego właścicieli nie było w domu. Tak było również w grudniu 2022 roku, gdy świadkowie znaleźli przed blokiem ciężko rannego dwumiesięcznego czworonoga. Policja ustaliła, że pies został wyrzucony z czwartego piętra budynku. Andrzej G. przyznał się do czynu. - Ja go wyrzuciłem przez balkon, bo on szczekał i ja byłem pijany - tłumaczył się mężczyzna.

Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, w chwili zatrzymania 47-latek miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Członkowie fundacji Zwierzęta Niczyje poinformowali wówczas, że to prawdziwy cud, iż szczeniak przeżył. "Musimy powiedzieć, że to cud. Cud, że żyje, że jest z nami i nie jest sparaliżowany". Zwierzę miało bowiem złamany pierwszy krąg szyjny.

2024-04-24T09:54:15Z dg43tfdfdgfd