- Sędzia Szmydt jest wysokiej rangi funkcjonariuszem publicznym, ma wiedzę bardzo przydatną dla służb białoruskich i rosyjskich - mówił sędzia Łukasz Piebiak. Były wiceminister sprawiedliwości stwierdził również, że "Szmydt jest spalony, ale nie był jedyny".
Sędzia i były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak na antenie RMF FM odniósł się do sprawy sędziego Tomasza Szmydta, który wyjechał na Białoruś i ubiega się o azyl polityczny. - Tomasz Szmydt jest to wysokiej rangi funkcjonariusz publiczny, więc jest cenny dla służb białoruskich i rosyjskich. Nie wierzę, żeby z dnia na dzień, ot tak, przejechać granicę z Białorusią i mieć zorganizowaną konferencję - mówił, sugerując wcześniejszą współpracę Szmydta ze wschodnimi służbami.
Sędzia Piebiak podkreślił, że prawdziwym problemem jest to, że Tomasz Szmydt, prawdopodobnie, jest związany ze wschodnimi służbami, a nie to, z którą opcją polityczną był związany.
- Tomasz Szmydt ma poważne problemy finansowe. W oświadczeniu majątkowym ma wykazane długi na kilkaset tysięcy złotych. Osoba w takim wieku powinna mieć coś zaoszczędzone, a on zarabiając kilkadziesiąt tysięcy złotych, nie ma majątku - mówił Piebiak, w swoich podejrzeniach, co do powodu wyjazdu Szmydta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- O ile znam się na służbach, to problemy finansowe są jednym z czynników ułatwiających werbunek - dodał.
- Mam pretensje do polskich służb, że Szmydt mógł nie tylko pracować jako sędzia, ale również, że nie powstrzymały jego wyjazdu na Białoruś - mówił Łukasz Piebiak w RMF FM.
- Podejrzewam, że takich Szmydtów jest bardzo dużo w polskiej prokuraturze. Agentów, byłych działaczy PRL. Szmydt jest spalony, ale nie był jedyny - stwierdził były wiceminister sprawiedliwości. Zdaniem Piebiaka, zwłaszcza na wyższych szczeblach prokuratury, jest wiele osób, na które wpływ mogą mieć wschodnie służby.
Łukasz Piebiak został zapytany również o aferę hejterską. Stwierdził, że z byłą żoną Tomasza Szmydta, Emilią Sz., rozmawiał sporadycznie - na prośbę jej byłego męża. Sędzia Szmydt miał poprosić Piebiaka, żeby czasem pochwalił jego żonę, ze względu na jej zły stan psychiczny.
- Śledziłem wpisy pani Emilii Sz., niektóre były wulgarne, niektóre dostarczały ciekawych informacji. Chwaliłem, na prośbę jej byłego męża, część jej działalności - mówił gość Roberta Mazurka.
- Afera hejterska była po to, żeby wysadzić mnie z siodła - stwierdził Łukasz Piebiak. Zdaniem byłego wiceministra, miało to na calu zatrzymanie reformy sądownictwa w Polsce.
Zobacz także:
Kurski odcina PiS od Szmydta. "Ruska onuca okazała się bohaterem TVN-u"
Źródło: RMF FM
Czytaj także:
Kto był podsłuchiwany Pegasusem? Powstaje lista
Łukasz Piebiak wraca. Były wiceminister sprawiedliwości był "sędzią we własnej sprawie"
Szmydt występował w prawicowej telewizji. Wypunktowali Karnowskiego
2024-05-07T07:03:18Z dg43tfdfdgfd