STRZELAł DO DZIECI NA PLACU ZABAW. POWóD PRZERAżA

Policjanci z Chełma zatrzymali 52-mężczyznę, który bawił się w snajpera. Podejrzany jako cel wybrał sobie dzieci bawiące się na placu zabaw. W jego domu zabezpieczono kilka wiatrówek. O dalszym losie mężczyzny zadecyduje prokuratura.

Nadchodzące ciepłe miesiące skłaniają ludzi do wyjścia z domów. Jedni wybierają się na spacer po parku, inni odwiedzają ogródki działkowe. Dzieci natomiast stają się władcami placów zabaw, boisk i innych miejsc, w których gromadzą się, żeby wspólnie spędzać czas. Place zabaw dla wielu osób stanowią centralną część życia lokalnej społeczności. W tych miejscach dzieci mogą bezpiecznie się bawić, a dorośli nadrabiać informacje z życia sąsiedzkiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mężczyzna strzelał do dzieci

Nie wszystkim odgłosy z placów zabaw przypadają do gustu. Większość osób po prostu zamyka okna i podgłaśnia muzykę, gdy krzyki bawiących się dzieci są przytłaczające. 52-letni mężczyzna z Chełma postanowił kwestię hałasu rozwiązać inaczej. Samozwańczy strzelec wyborowy sięgnął po wiatrówkę, którą następnie zaczął mierzyć w kierunku bawiących się dzieci.

W wyniku oddanych strzałów jedno z dzieci doznało niegroźnych obrażeń. Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu na terenie jednego z osiedli w Chełmie. Strzelec został natychmiast zatrzymany przez policję. Podczas przeszukania mieszkania 52-letniego mężczyzny funkcjonariusze zabezpieczyli kilka wiatrówek, na które zgodnie z polskim prawem nie potrzeba mieć zezwolenia. Broń zostanie poddana dalszym badaniom.

Snajperowi grozi kilka lat więzienia

52-letni mężczyzna tłumaczył się policjantom, że strzelał do dzieci, ponieważ chciał je wystraszyć. Liczył na to, że wystraszeni małoletni nie wrócą na plac zabaw, a co za tym idzie - nie będą odpowiedzialni za hałas, który męczył strzelca. Podejrzany został doprowadzony do prokuratury, która postawiła mu zarzuty narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za popełnione przestępstwo grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. Wobec mężczyzny zastosowano także środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji.

Czytaj także:

Patologia na placu zabaw. Dzieci harcują wśród "petów i flaszek"

"Tęcza" na Placu Zbawiciela powróci? Rusza projekt obywatelski

Dzieci trafiły do szpitala. Lepiej zajęłaby się nimi para jednopłciowa?

2024-05-07T10:27:26Z dg43tfdfdgfd