Po raz pierwszy od początku wojny w Ukrainie NATO w sposób bardzo poufny i bez oficjalnych komunikatów wyznaczyło co najmniej dwie czerwone linie, po których mogłoby dojść do bezpośredniej interwencji w ten konflikt - twierdzi włoski dziennik "La Repubblica".
Jak informuje rzymska gazeta, do bezpośredniej interwencji Sojuszu mogłoby dojść w dwóch przypadkach:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennik wyjaśnia, że na razie nie istnieją plany operacyjne, które przewidywałyby wysłanie wojsk, ale rozważane są możliwe plany kryzysowe.
W tym kontekście wyznaczono linie graniczne, po przekroczeniu których doszłoby do zaangażowania stron trzecich w wojnę na Ukrainie - zaznaczyła gazeta.
Zarówno oficjele NATO, jak i państw członkowskich Paktu, poważnie traktują zagrożenie ze strony Rosji, podkreślając jednak, że najważniejsze jest odstraszanie potencjalnego agresora. Z tego względu nie tylko powstają plany odpowiadające na najróżniejsze scenariusze, ale też państwa zwiększają wydatki na obronność i inwestują w potencjał militarny swoich armii.
W ostatnim roku wzrost budżetów wojskowych odnotowano na całym świecie. Według Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) wydatki wojskowe Polski były w 2023 r. o 75 procent wyższe niż rok wcześniej, co było zdecydowanie najszybszym rocznym wzrostem w całej Europie. Łącznie kraje świata wydały w 2023 roku na cele wojskowe 2,443 bln dolarów. Wydatki Polski wyniosły 31,6 mld dolarów i były 14. pod względem wielkości wśród państw świata.
Również podczas przemówienia z okazji święta 3 maja prezydent Andrzej Duda nawiązywał do kwestii zagrożenia ze strony Rosji, podkreślając jednocześnie, że wierzy w to, iż Polska będzie uczestniczyła w odbudowie wolnej Ukrainy, która w przyszłości będzie naszym "dobrze rozwijającym się sąsiadem".
- Ale jakie są nasze obowiązki tu i teraz w Polsce? Umacnianie, modernizowanie naszej armii (...) budowanie bezpieczeństwa. Tak, tym razem, wierzę w to głęboko, robimy to na czas. Polak jest mądry przed szkodą - podkreślił prezydent.
Jak wskazywał, choć rosyjska armia jest "wielka" i "straszna", nie jest dzisiaj tak potężna, "by była w stanie zalać Ukrainę od razu". - Zachód jest nowocześniejszy. Wspólnota, w której my jesteśmy, ma lepszą technologię, wspólnota, w której my jesteśmy, jest bardziej rozwinięta, wspólnota, w której my jesteśmy, jest silniejsza. Musimy się w tej wspólnocie umacniać - mówił prezydent.
Musimy dzisiaj nadal budować polską armię - jako armię nowoczesną, jako armię silną, armię, która potencjalnie będzie w stanie zatrzymać każdego napastnika i dlatego nikt nie odważy się nas zaatakować. To jest najważniejsze zadanie - byśmy mieli taką armię, która nie będzie musiała się bronić - podkreślił Andrzej Duda.
Prezydent dziękował przy tym wszystkim, którzy współtworzą polską armię, w tym szefowi MON - za "spokojne i rozważne współdziałanie", a także "dobre kontynuowanie tego, co zostało rozpoczęte".
Czytaj także:
Zdecydowany głos szefa NATO ws. Ukrainy. Postawił sprawę jasno
UE powinna odpowiadać za połowę sił zbrojnych w NATO. Prof. Belka mówi o "bezpośrednim zagrożeniu"
2024-05-05T18:33:17Z dg43tfdfdgfd