MAMY ZDJęCIA TARASU "MIAMI" W WILLI PREMIERA. WEDłUG PEWNEGO POLITYKA SPORO TAM POPIJANO

Od wczoraj opinia publiczna żyje przemówieniem Marcina Kierwińskiego na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Szef MSWiA zaczął być oskarżany o to, że wszedł na mównicę po alkoholu. Oliwy do ognia dolał były współpracownik polityka KO, Jacek Protasiewicz. Opisał zdarzenia, do których miało dochodzić w przeszłości, w willi premiera. "Fakt" zajrzał do jej środka.

Przypomnijmy. Kierwiński uczestniczył w sobotę (4 maja) w centralnych obchodach dnia strażaka. Jego wystąpienie odbiło się wielkim echem. Internet błyskawicznie zalał się komentarzami, że polityk był pod wpływem alkoholu.

Niedługo potem "Fakt" skontaktował się z szefem MSWiA. — Cóż to za insynuacje? Proszę wybaczyć, ale to jakieś straszne pomówienie — skomentował krótko. Wszystko tłumaczył problemami z nagłośnieniem.

Kierwiński pokazał badania i straszy pozwami

Na dowód swojej trzeźwości Kierwiński opublikował w sobotę, kilka godzin po przemówieniu, wynik badania wykonanego alkotestem.

"Zanim wydacie wyrok, posłuchajcie moich wypowiedzi, których udzieliłem mediom po wystąpieniu. Mało tego, natychmiast udałem się na komendę Policji, gdzie zbadano mnie alkomatem. Wynik = 0,0" — napisał. "To co wydarzyło się na uroczystościach spowodowane było kwestiami technicznymi i pogłosem" — podkreślił.

W niedzielę na profilu polityka pojawił się kolejny wpis. " Osoby, które stały i stoją za szkalowaniem mojego dobrego imienia — poniosą prawne konsekwencje tych nienawistnych działań. O kolejnych krokach będę Państwa informował" — zapowiedział Kierwiński.

Protasiewicz atakuje Kierwińskiego. Pisze o popijawach w wili premiera

Do budzącej emocje sprawy odniósł się w serwisie X Jacek Protasiewicz. Polityk przez wiele lat blisko związany ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej nie oszczędził swojego dawnego kolegi.

[object Promise]

— napisał Protasiewicz (pisownia oryginalna).

Na tym jednak nie poprzestał. "@MKierwinski wczoraj był napruty, jak Messerschmidt. Gadanie o problemach technicznych, to ściema dla maluczkich, jak niegdyś o słynnym dziadku" — podsumował były polityk PO.

"Fakt" był na terenie posiadłości, o której napisał Protasiewicz. Mieści się ona w samym sercu Warszawy, niedaleko Belwederu.

Możemy zobaczyć słynne, mające ok. 50 mkw. "Miami", na którym miało dochodzić według Protasiewicza do picia alkoholu. Taras, jak i cała willa w ostatnich latach przeszła gruntowny remont.

Duda planuje zawetować głośną ustawę. Jest przeciek z Pałacu Prezydenckiego

Kandydatka Konfederacji zniszczyła sobie karierę? Do sieci trafiło nagranie

Zełenski wpisany na listę... poszukiwanych. "Desperacka propaganda"

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-05-05T16:56:51Z dg43tfdfdgfd