JEST śLEDZTWO W SPRAWIE KARABINKA GROT. WADY DOTYCZą WSZYSTKICH JEGO WERSJI

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sprzedaży armii wadliwych karabinków Grot — dowiedział się Onet. Postępowanie obejmuje szefa Inspektoratu Uzbrojenia i dowódców jednostki specjalnej JW NIL, którzy mieli wdrażać karabinek na polityczne zapotrzebowanie ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza. Osiągnięta w ten sposób korzyść majątkowa to prawie 300 mln zł.

  • Wadliwość nie dotyczy tylko wczesnych wersji karabinka, ale wszystkich istniejących na rynku, co obala lansowaną w ostatnich latach przez polityków i lobbystów tezę
  • Onet od 2021 r. informuje o problemach z karabinkiem oraz historii jej zakupu do armii mimo braku badań kwalifikacyjnych i krytycznej oceny specjalsów z GROM
  • Producent grota pracuje nad ulepszeniem broni, ale według eksperta nie ma możliwości ostatecznego wyeliminowania wszystkich jej mankamentów bez poważnej ingerencji w jej konstrukcję
  • Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Wydział do spraw wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie wszczął w kwietniu śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez wysokich urzędników i oficerów. Śledztwo prowadzone jest w dwóch kierunkach.

Pierwszy to przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez szefa oraz niektórych żołnierzy Inspektoratu Uzbrojenia w okresie od lutego do listopada 2017 r. Szefem IU w tamtym czasie był gen. bryg. Dariusz Pluta. Nadużycia miały dotyczyć wydania orzeczenia oraz protokołu badań kwalifikacyjnych karabinka Grot, które nie uwzględniały mankamentów tej broni.

W konsekwencji uruchomiono dostawy do Sił Zbrojnych ponad 41 tys. egzemplarzy "wadliwego karabinka 5,56 mm MSBS »Grot« i działanie w ten sposób na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez dostawcę karabinka Fabrykę Broni "Łucznik" Radom" – poinformowała w piśmie prokuratura, dodając, że kwota korzyści majątkowej jest nie mniejsza niż 299,5 mln zł.

Drugi kierunek śledztwa dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez dowódców jednostki specjalnej JW NIL z Krakowa w okresie od września 2017 r. do grudnia 2023 r. W tym okresie dowódcami jednostki byli płk Mirosław Krupa, płk Andrzej Gardynik i obecnie płk Piotr Gomuła. Nadużycia miały polegać na realizacji przez jednostkę umowy na dostawę karabinków Grot do armii oraz podpisywania kolejnych aneksów na te dostawy. Także w tym przypadku miało być to działanie na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez producenta broni.

W tym punkcie prokuratura zaznacza, że chodziło o dostawy "wadliwych egzemplarzy 5,56 mm MSBS "Grot" w wersjach A0, A1, A2". Są to wszystkie wersje karabinka dostępne na rynku, co obala lansowaną w ostatnich latach przez polityków i lobbystów karabinka tezę, jakoby "wady wieku dziecięcego" dotyczyły jedynie wczesnych wersji tej broni.

Jak sprzedano armii wadliwe karabinki

Onet zajmuje się sprawą wadliwych karabinków Grot od stycznia 2021 r., kiedy przedstawiliśmy raport z badań tej broni autorstwa byłego oficera jednostki specjalnej GROM i instruktora strzelectwa Pawła Mosznera i jego zespołu. Na ponad 30 stronach autorzy raportu udokumentowali wówczas 22 awarie, usterki i wady konstrukcyjne Grota. Ustalili oni, że flagowy polski karabinek rdzewieje, przegrzewa się, zapiaszczony zacina się, kolba pęka przy uderzeniu, a niektóre usterki uniemożliwiają strzelanie.

W tym samym artykule opisaliśmy historię sprzedaży karabinka Grot do polskiej armii. Kontrakt na ich dostawę podpisał we wrześniu 2017 r. na targach zbrojeniowych w Kielcach ówczesny minister obrony Antoni Macierewicz. Mówił wtedy, że "grot jest osiągnięciem na światowym poziomie" i "przeszedł wszystkie testy zarówno w wojskach specjalnych, jak i w Wojskach Obrony Terytorialnej (WOT) na ósemkę, nie na szóstkę czy piątkę".

W rzeczywistości w trakcie podpisywania kontraktu broń z Radomia nie miała badań kwalifikacyjnych, które dopuszczałyby ją do użytkowania w armii. Co więcej, po próbach karabinka zleconych jednostce specjalnej GROM, jej operatorzy sporządzili raport, w którym wytknęli szereg jego wad. Już wtedy zwracali uwagę na tak podstawowe problemy, jak rozpadające się zamki, zrywające się kurki czy wypadający regulator gazowy, bez którego niemożliwe jest samoczynne przeładowanie broni i w efekcie poprawne działanie karabinka.

Mimo to Macierewicz podpisał kontrakt. W kolejnych latach świadoma wad karabinka Fabryka Broni "Łucznik" produkowała jego kolejne, ulepszone wersje, lecz żadna nie zdołała wyeliminować wszystkich wymienionych pierwotnie wad. Jak ocenił autor raportu na temat karabinka Paweł Moszner, nie ma możliwości ostatecznego wyeliminowania wszystkich mankamentów broni bez poważnej ingerencji w jej konstrukcję.

— W kolejnych seriach produkcyjnych, które nazywano wersjami, zmieniano głównie zewnętrzne części, tak zwane akcesoria, a nie poprawiono podstawowej konstrukcji broni — mówił Onetowi Paweł Moszner. — Po cichu stosowano też kolejno zmiany, które postulowane były w raporcie z badań Grota i naprawiano wady, którym oficjalnie zaprzeczano. W praktyce potwierdziły się wszystkie wady Grota. Nasz zespół specjalistów z udziałem między innymi profesora Jerzego Ejsmonta opublikował artykuł o zakresie koniecznych zmian oraz napraw karabinka na łamach magazynu RAPORT Wojsko Technika Obronność.

Paweł Moszner: pismo oraz podane sumy są porażające

Prokuratorskie śledztwo wszczęto ponad trzy lata od publikacji raportu Pawła Mosznera. Poprosiliśmy go o komentarz w tej sprawie: — Treść przytoczonego pisma oraz podane sumy są porażające w sytuacji, gdy nasza ojczyzna znajduje się na granicy działań wojennych — powiedział. — Dobro żołnierza polskiego oraz dbałość o to, aby otrzymał najlepsze uzbrojenie, jest moim zdaniem patriotycznym obowiązkiem każdego Polaka. Opisany proceder powinien zostać nie tylko wyjaśniony, ale również podany później do publicznej wiadomości. Jako obywatel i wyborca uważam, że warto dogłębnie wyjaśnić rolę wszystkich dowódców i osób, które były w jakikolwiek sposób związane z opisanym procederem i tych, które odniosły jakiekolwiek korzyści majątkowe. Dotyczy to również propagandystów, samozwańczych ekspertów i dziennikarzy.

— Warto też wyjaśnić proceder szykanowania wielu osób, które ujawniały prawdę, za pomocą szczucia w rządowych mediach, hejtu oraz zakładania spraw sądowych, czyli metodami reżimów totalitarnych. To, że miało to miejsce w Polsce, kraju Unii Europejskiej, jest dramatem i totalną kompromitacją ówczesnych władz – dodał Moszner, odnosząc się w ten sposób do wieloletniej kampanii szykanowania i oczerniania autorów raportu, a także dziennikarzy, którzy pisali krytycznie o problemie karabinka.

— Gratuluję uczciwym dziennikarzom, wszystkim niezłomnym Polakom, w tym oficerom i żołnierzom służby czynnej i rezerwy, wielkiej odwagi oraz uczciwości, która pozwoliła zebrać ogrom materiałów, dokumentów, zdjęć i filmów. Bez Was i Waszej patriotycznej postawy byłoby trudno doprowadzić do wszczęcia śledztwa – dodał Paweł Moszner.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-04-29T09:50:59Z dg43tfdfdgfd