BISKUP NIE CHCIAł, PROBOSZCZ PRZEKONAł. BATALIA O SKLEP W BYDGOSZCZY

Proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej w Bydgoszczy przez ostatnie miesiące walczył o utrzymanie popularnego, osiedlowego sklepu sieci Stokrotka. To działanie zakończyło się fiaskiem - kością niezgody, jak donosi "Wyborcza", stały się miejsca parkingowe.

Sklep sieci Stokrotka przy ulicy Sandomierskiej w Bydgoszczy działał od dłuższego czasu. Placówka handlowa funkcjonowała w pawilonie, w którym niegdyś zlokalizowana była kaplica tymczasowa, wykorzystywana do celów kultu religijnego podczas budowy kościoła.

Czytaj także: Ksiądz nie kryje zażenowania. Mówi o "skasowaniu komunii w Polsce"

Historia sklepu zakończyła się z końcem 2023 r. Jak się okazuje, diecezja bydgoska nie dogadała się z dzierżawcą, co otwarcie przyznawał biskup diecezji bydgoskiej, Krzysztof Włodarczyk:

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polacy o dawaniu na tacę w kościele

Nasz dział finansowy negocjował z dzierżawcą. Finał nie był korzystny. Wiele rzeczy, łącznie z kosztami niektórych remontów, miało spaść na nasze barki. Nie możemy tyle brać na swoją odpowiedzialność. Proponowana zapłata za dzierżawę była niezadowalająca.

Czytaj także: Proboszcz pokazał fakturę za gaz. "Rachunki zwalają z nóg"

Jak się okazało, sprawę w swoje ręce wziął lokalny proboszcz. Przekonał on biskupa do rezygnacji z uruchomienia ośrodka Caritas i wznowił rozmowy na temat ponownego uruchomienia w tym miejscu sklepu. Jak wyjaśniał w rozmowie z "Wyborczą", zrobił to głównie z troski o starszych ludzi:

Bo mi ludzi szkoda. Szczególnie tych starszych, których w tym rejonie osiedla bardzo dużo. Do centrum handlowego osiedla i targowiska seniorom za daleko. To był jedyny sklep, mieli tam najbliżej, żeby zrobić codzienne zakupy. Chciałem, aby było jak dawniej - stwierdził ks. Adam Sierzchuła.

Miejsca parkingowe kością niezgody

Niestety, negocjacje zakończyły się fiaskiem. Wszystko przez działania Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Jedność", która postanowiła zorganizować tam parking dla mieszkańców, ustawiając biało-czerwone słupki. Wówczas wydzielono tam zaledwie siedem miejsc postojowych dla klientów sklepu.

Czytaj także: Ksiądz odmówił wydania zaświadczenia. "Brak logiki"

Przedstawiciele sieci handlowej stwierdzili, że to za mało i jednocześnie zerwali negocjacje. Proboszcz nie rezygnuje jednak i szuka kolejnych najemców, którzy mogliby prowadzić w tym miejscu działalność handlową. Okoliczni mieszkańcy także przyznają, że brakuje im sklepu, bowiem była to największa placówka handlowa w okolicy.

Czytaj także:

"Nieprzyzwoite zachowania" w kościele. Proboszcz musiał zareagować

Wyremontują kościół w Sosnowcu. Proboszcz podał koszt naprawy

Dyscyplinarka za 32 złote? Pracownica Biedronki poszła do sądu i wygrała

2024-05-07T07:03:18Z dg43tfdfdgfd